Wszelkie mity trociowe obalone. Jakie cofki, jakie sztormy… Pogoda jaka… Chcesz słońce, masz słońce. Chcesz, masz chmury. Woda spadająca, woda czysta, bez wiatru. No czego jeszcze zabrakło?…
Ijo

…Chyba po prostu zabrakło ryb.
Takie wnioski mam po powrocie z kolejnej trociowej wyprawy. Spędziliśmy trzy dni nad rzeką. Dwóch wędkarzy z korbą, jeden z muchówką. Równolegle trzech kolegów łowiło na innej rzece, wszyscy na spinning. Niestety, nie było żadnego kontaktu z rybą, chyba że zaliczymy do tego ukleję z Regi, którą szybko opadająca woda uwięziła w kałuży. Szczęśliwie dla niej napatoczył się Marek i rycersko uratował jej życie. Jeśli chodzi o trocie, nie było żadnej ryby, spadu, bujnięcia, puka, wyjścia, spławu, nawet wieści od innych wędkarzy.

I nie zrozumcie mnie źle. Łowiło się kapitalnie i będę miał z tej wycieczki miłe wspomnienia. Warunki były zróżnicowane, ale bardzo dobre do wędkowania. Woda czysta, temperatury korzystne, wiatry do przeżycia. Na pewno nie można też zrzucić winy za słabe wyniki na brak zaangażowania. Łowiliśmy uczciwie, od deski do deski, korzystając z pełnego spektrum przynęt i odwiedzając różne odcinki rzeki. Wychodzi na to, że mój poprzedni artykulik nie zestarzał się najlepiej. Dwie nieduże ryby złowione na otwarcie okazują się być całkiem przyzwoitym wynikiem. Brzmi jak nieśmieszny żart? No cóż.

W tekście 'Trociowe ostatki’ wyciągałem pewne wnioski. Przyprawione szczyptą ostrożności, wiadomo. Ryby to ryby, a wędkarstwo to nie nauka ścisła, nie wszystko się przewidzi i nie zawsze się połowi. Pamiętamy o tym. Ale zastanówmy się nad sprawą pod jeszcze innym kątem, co nam szkodzi. Tak dla rozrywki umysłu. Skoro niemal wszystko wokół nas próbuje się komercjalizować i przeliczać na pieniądze… Czemu nie. Można na potrzeby tego artykułu odrzeć wędkarstwo z jego piękna i sprowadzić do biznesu. Zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi. Znacie to powiedzenie, że 'karta się musi zwrócić’?… Najczęściej używa się go ironicznie, wyśmiewając w ten sposób mięsiarskie zapędy. Ale białko na bok, załóżmy, że ktoś podchodzi do tego na chłodno, rozumowo. Nie chodzi mu o to, co w zamrażarce, ale o całokształt imprezy. Wędkarstwo jako produkt. Podsumujmy słupki, czy było warto się wykosztować, przedłużyć abonament?… Nie jest to taki szalony pomysł. I nie jest to wcale tak głupie z punktu widzenia kogoś, kto lubi wędkarstwo, ale lubi też rosądnie gospodarować swoimi zasobami. Nieuleczalnie chorych, takich jak ja, na razie zostawmy w spokoju.

Wycieczki wakacyjne też się ocenia, racja?… Nie tylko kierując się emocjami, ale chłodno, beznamiętnie oceniając jakość usługi. I chyba nie ma w tym nic złego. Wspomnienia i romantyzm są ważne, owszem, ale zerknijmy na fakty. Jak hotel?… Jak plaża?… Jak jedzenie?… W pokoju czysto?… Załóżmy, że ktoś znajomy wraca z urlopu i opowiada: Wycieczka fajna, dobrze się bawiliśmy, żarcie w porządku, ale pokój ciasny i straszny syf. Za te pieniądze oczekiwałem czegoś więcej. Raczej nie mamy do niego pretensji w rodzaju: 'Stefan, jak ty to wszystko spłycasz, przecież wspomnienia, przecież wakacyjnych uniesień czar, toż to bezcenne!’. Jasne, że bezcenne. Sęk w tym, że za całą resztę musisz zapłacić kartą MasterCard (kto pamięta te reklamy?!). Jeśli ta 'cała reszta’ wypada niezadowalająco, Stefan drugi raz tam nie pojedzie. I my też się dwa razy zastanowimy. A teraz prosta analogia do wędkowania. Moje pytanie brzmi następująco: Czy wędkarz, który inwestuje swój czas i środki w wyprawę wędkarską, ma podstawy oczekiwać czegoś w zamian, czy nie?

Uważam, że odpowiedź brzmi 'tak’. Jedne wyprawy są bardziej udane, drugie mniej (jak wspomniałem, to nie arytmetyka) i rozsądny człowiek bierze to pod uwagę. Ale jak mawiał pewien znany wiedźmin, jest granica możliwości. Oprócz towarzystwa, wypoczynku i pięknych widoków bardzo ważnym elementem wyprawy są ryby. Kropka. Nie oczekujemy, że pojawią się zawsze i u każdego (zwłaszcza tak trudne gatunki jak trocie), ale jednak powinny występować, jak jeden z podstawowych składników dania. Grzybiarz oczekuje, że nazbiera trochę grzybów, nawet jeśli wartością dodaną jest miły spacer po lesie i świeże powietrze. Tak samo wędkarz w domyśle spodziewa się po wyprawie kontaktów z rybami. Z różnych względów jest o to coraz trudniej i trudniej. A grzybobranie bez grzybów i wędkarstwo bez ryb to na dłuższą metę jakoś nie to samo, ciężko zaprzeczyć.

Chociaż celowo nieco to wszystko przekoloryzowałem, konsekwencje już są widoczne i niezaprzeczalne. Dla szerokiego, a właściwie poszerzającego się grona wędkarzy pewne formy tego hobby stały się nieatrakcyjne. Starych wyjadaczy dopada zniechęcenie, bo mają porównanie z innymi sezonami. Pamiętają, jak było 5, 10, 20 lat temu, mogą opowiedzieć. Mają zdjęcia, notatki. Widzą, że nie jest kolorowo i nie zanosi się na szybką poprawę. Znam też kilka przypadków osób, które niemal całkowicie zrezygnowały z łowienia, bo wyniki są bardzo słabe, przyjemności z tego coraz mniej, a płacić trzeba i to niemało. Za zezwolenia, za paliwo, za sprzęt. Nie dziwi również rosnąca popularność łowisk specjalnych. Może nie są klimatyczne i dzikie, ale co z tego, skoro przynajmniej są w nich ryby?…

Smuci mnie, że ktoś może nie poznać na przykład wyjątkowego klimatu trociowej wyprawy, bo stwierdzi, że zwyczajne się to nie kalkuluje. Smuci mnie, że w pewnym sensie będzie miał rację. Z drugiej strony, może nawet nie wiedzieć, że traci coś wspaniałego. Ponieważ dla mnie prawdziwa magia wędkarstwa to właśnie nie to, co można wyliczyć i przekalkulować. To nie łowiska specjalne z wystrzyżonymi trawnikami. Wiem, że tak jest, bo długo łowię ryby i zdarzyło mi się tej magii posmakować. Ale nie każdy miał takie szczęście, to raz. A dwa, przez to, że ryb jest coraz mniej, czar jakoś ulatuje i niektórym weteranom trudniej go poczuć. A co dopiero wędkarzom z krótszym stażem! Szkoda… Za jednych i za drugich. I ryb też szkoda, one są tu największymi przegranymi. Dla nas to 'tylko’ hobby, rozrywka, pasja. Dla nich to być albo nie być. My jesteśmy nad wodą gośćmi, a dla nich to dom. Chyba czasami zapominamy, że nie jest na odwrót.

Autor: Paweł Pawlik

POZOSTAW KOMENTARZ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *