Uwielbiam wędkarstwo. Można uciąć trzygodzinną drzemkę i nazwać to sportem.
Garfield

Lato jest niezwykle łaskawe dla wędkarzy. Można łowić do woli właściwie okrągłą dobę, siedem dni w tygodniu… Jeśli tylko mamy czas! A nawet gdy cierpimy na deficyt tego najważniejszego surowca, to dzień jest teraz bardzo długi. Szybki, popołudniowy wypad po pracy to dobrych kilka godzin wędkowania. Również nocne zasiadki kuszą swoim klimatem. Jest ciepło, więc można posiedzieć przy ognisku i pogapić się na świetlik. Albo uciąć sobie drzemkę, kiedy nic nie bierze!

Tempertura wody świetnie wpływa na apetyt ryb. Większość z nich dawno się wytarła i żeruje w najlepsze. Doskonale biorą zarówno drapieżniki, jak i białoryb. Kończy się okres ochronny sandacza, suma, lipienia… Żyć, nie umierać! Lato to prawdziwy szczyt sezonu właśnie dlatego, że mamy luksus ogromnego wyboru. Możemy łowić co chcemy, kiedy chcemy i na co chcemy.

Oczywiście, taka wolność i dowolność ma swoją cenę. W okresie letnim, a zwłaszcza wakacyjnym, ciężko o samotność i ciszę nad wodą. Ale jeśli wstaniemy wystarczająco wcześnie, wjedziemy dostatecznie daleko w krzaki i nie damy się komarom, będzie dobrze. Pamiętajmy tylko, żeby dobrze się rozglądać. Może zobaczymy polującą kanię, a może pod przybrzeżnymi trawami przemknie wydra?… Latem nad wodą cały czas coś się dzieje, na pewno zauważymy coś ciekawego!