Wiosna wybuchła mi prosto w twarz!
Organek – 'Wiosna’

Wiosna ma różne oblicza i dlatego tak bardzo ją lubimy. W niektóre lata 1 maja roztapiają nas trzydziestostopniowe upały. Za to w inne jeszcze na początku kwietnia da się wejść na lód (bywało!). Ta najbardziej nieprzewidywalna pora roku jest bardzo ciekawa wędkarsko. W teorii można już śmiało łowić większość ryb, a w praktyce… Trzeba obserwować, co się dzieje w przyrodzie i reagować na bieżąco.

Jeśli wiosna się spóźniła i widać ją tylko w kalendarzu, można wykorzystać chłodne dni na ryby łososiowate. Na nie można liczyć nawet w mrozy, jeśli tylko są w rzece, to możemy je złowić.Cieplejsze dni marca (a później oczywiście kwietnia) dają nadzieję na fajną zabawę z pł/otkami, kleniami, krąpiami… Zależy co tam pływa w waszych wodach. Okonie pomęczymy raczej też pod sam koniec marca lub nawet w kwietniu. Najlepiej poczekać, aż spokojnie się wytrą.

Oczywiście kluczowa data to pierwszy dzień maja. Tradycyjne otwarcie sezonu na wspaniałe drapieżniki, szczupaki i bolenie. Te drugie co prawda w wielu miejscach nie mają okresu ochronnego… Ale dajmy im spokojnie odpocząć. Niech nabiorą sił po tarle, w końcu będziemy mogli za nimi ganiać aż do końca roku. Majówka to prawdziwe wędkarskie święto. Można zacząć wybrzydzać, jeśli chodzi o to jakie ryby będziemy łowić i jaką metodą. Czasami wiosna przychodzi szybko, gwałtownie, wybucha nam prosto w twarz, jak w piosence. Wtedy łowienie zaczyna się na całego i warto znaleźć czas na wyjazd na ryby. Na pewno nie będziemy żałować.